„Hotel dla uczuć” to wyjątkowy hotel, w którym meldują się nietuzinkowi goście. Właścicielka tego przybytku musi sprostać bardzo zróżnicowanym potrzebom każdego z nich.
Jest to książka o emocjach, którą ze szczególną przyjemnością chcę Wam przedstawić.
Ja wiem, że książek na temat emocji jest całe mnóstwo, ale takiej jak ta jeszcze nie widziałam.
Już sam tytuł „Hotel dla uczuć” sugeruje, że uczucia zostały przedstawione jako goście. I właśnie ta metafora, która towarzyszy nam przez całą lekturę, bardzo do mnie przemawia. Pokazuje czytelnikowi, że uczucia to odwiedzający, którzy przychodzą do nas na jakiś czas, nie jest to nic na stałe. Przychodzą i odchodzą. Mogą szybko wrócić lub przez długi czas nas nie odwiedzać. Tak bardzo w punkt!
Razem z dyrektorką tego szczególnego hotelu poznajemy po kolei różnych gości.
- Mamy Smutek, który często zalewa całą łazienkę i któremu bardzo pomaga wysłuchanie.
- Mamy Złość, która potrzebuje dużego apartamentu, bo tak bardzo hałasuje. Z pięknym komentarzem, że odizolowanie Złości od innych gości wcale nie pomaga i wyjaśnieniem dlaczego tak się dzieje.
- Poznajemy bliżej Wdzięczność, Niepokój, Ufność...
- ...oraz całe mnóstwo innych uczuć, które odwiedzają ten wyjątkowy hotel.
Dyrektorka hotelu mówi, że:
"Uczuć nie można popędzać.To one decydują, kiedy przyjść i kiedy odejść.Zrobią to wtedy, gdy będą gotowe."
"Zdarza się, że w hotelu przebywa naraz zbyt wiele uczuć, które ciągle czegoś żądają.Wtedy wprowadza się Niepokój.Niepokój zawsze przychodzi pod inną postacią. Czasami wygląda jak Strach, kiedy indziej jak Troska albo Poczucie Winy."
Z wielką radością sięgam w pracy po tę książkę. Przydatna w pracy zarówno z małymi, jak i dużymi :) Będzie odpowiednia już dla najmłodszych przedszkolaków, stanowiąc ciekawy przewodnik po świecie emocji.